Edit:
Znalazłem w skrzynce stary mail, o treści którego zapomniałem się podzielić.
Napisałem maila do jednej z firm, która sprzedaje owe pojemniki próżniowe. Nie wiem, czy mogę przytoczyć tu całość maila

Chociaż w sumie ta informacja nie jest tajemnicą skoro została mi podana, a dostęp do niej chyba nie powinien być ograniczony:
Nazwa „pojemniki próżniowe” jest nazwą umowną określającą pojemniki których zasada zamykania polega na obniżeniu ciśnienia wewnątrz i zassaniu pokrywki. Próżni oczywiście w ich wnętrzu nie osiąga się a podciśnienie jakie wytworzymy pompką ręczną zależy najbardziej od naszego zaangażowania w tą czynność. Do testowania szczelności zamknięcia stosujemy podciśnienie około -0,6 bar.
Wygląda na to, że sam producent/sprzedawca mówi wprost, że próżni (rzecz jasna) tam nie ma.
Owe -0,6 bara, jest jak mniemam ciśnieniem liczonym względem atmosferycznego. Skoro 1 mbar = 0,001 bar, to 0,6 bara = 600 mbar. Odpowiada to w przybliżeniu 0,6 wartości ciśnienia atmosferycznego. Czyli ciśnienie w pojemniku wynosi ok. 413 mbar, a na zewnątrz mamy 1013,25 mbar.
>Z tego< źródła (wiem, że może
niezbyt dobre) można oszacować, że o ile dla ciśnienia 1013,25 mbar w 1 cm^3 jest 2,7*10^19 cząsteczek, to dla 413 mbar jest ich ok. 1,2*10^19, czyli jest ich o 44% mniej (a nie jak wyciągnąłem z kapelusza 1-5%

). Ale liczba cząsteczek powietrza (tylko w 1 cm^3) nadal jest ogromna. Mam nadzieję, że zrobiłem jakiegoś głupiego błędu w obliczeniach lub rozumowaniu
W każdym bądź razie, po przytoczonym mailu, nie spodziewałbym się cudów po tych pojemnikach... Zapewne w jakimś stopniu wydłużają świeżość produktów spożywczych, ale czy faktycznie, w sposób radykalny, wpływają na zachowane dużej świeżości kawy?

Ja w to wątpię...